Obóz językowy Euroweek
W kwietniu 2016 r. uczniowie Gimnazjum w Mnikowie wzięli udział w projekcie „Euroweek”.
W kwietniu 2016 r. uczniowie Gimnazjum w Mnikowie wzięli udział w projekcie „Euroweek”. Za nami wspaniały, szalony pięciodniowy pobyt na obozie językowym w Długopolu Zdrój. Intensywny program warsztatów, nowi koledzy i koleżanki, wiele wyzwań z zadaniami wymagającymi kreatywnego myślenia, pomysłowości i oczywiście umiejętności językowych. Oto relacja jednej z uczestniczek:
Euroweek? Oj działo się! Ale może po kolei… Dnia pierwszego wyruszyliśmy z Mnikowa o godzinie 7:30. W autokarze najpierw śpiew, wrzask, krzyki, a później wszyscy z przemęczenia padają jak muchy i słodko śpią.
Po kilkugodzinnej jeździe dotarliśmy do kopali złota w, a jakże - Złotym Stoku. Tam przechadzaliśmy się starymi korytarzami, spotkaliśmy się z alchemikiem i małymi gnomami, a nawet zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni. Mogliśmy też zaprezentować swoje umiejętności w podnoszeniu sztabek ołowiu. Na koniec wyjechaliśmy na powierzchnię kolejką. Kilka fotek w plenerze i znów wsiadamy do naszego „pendolino” prowadzonego przez wspaniałego i wybitnego kierowcę- p. Piotra Woźniczkę.
Po około godzince dotarliśmy do miejscowości Długopole Zdrój, a precyzyjniej - do hotelu „Aleksander”. Chwilka czasu na wytaszczenie walizek na drugie piętro, zadzwonienie do mamusi, że żyjemy i czas na kolację. Zaraz po zakwaterowaniu i kolacji odbyło się pierwsze spotkanie z naszymi kochanymi wolontariuszami i innymi uczestnikami Euroweeku. Podczas całego pobytu poznaliśmy m.in. Emira, Vinha, Valerię, Prema, Nicolasa, Jonasa. Po wstępnym zapoznaniu się i omówieniu zasad uczestnictwa w zabawie - trochę gadania i czas ruszyć na parkiet. Dzień pierwszy trzeba dobrze zacząć :P. Po szalonych pląsach grzecznie poszliśmy spać, aby następnego dnia znów czynnie uczestniczyć w zajęciach, a dzień ten miał bardzo napięty grafik.
Rano, wiadomo… śniadanko, a następnie szybka rozgrzewka na świeżym powietrzu. W ośrodku zostaliśmy podzieleni na grupy, w których pracowaliśmy przez cały czas pobytu. Pierwszym zadaniem było wymyślenie nazwy grupy, logo i okrzyku. Przerwa na obiad i wracamy do zajęć, prezentacja zespołów, szybki break i powrót! Prezentacja o tym, dlaczego boimy się mówić po angielsku… No to spacerek! Kolacja. Gry, zabawy, zajęcia i disco! Ruszamy w tany! Ok, dzień drugi zakończony.
Niedziela to czas odpoczynku, myślicie… a gdzie tam! Lecimy na wycieczkę! Trochę zimno, ale to rozgrzewka przed Szczelińcem (czytaj dalej). Przystanek pierwszy: Bystrzyca Kłodzka, tam zobaczyć mogliśmy zamek Emira :D (oczywiście to fake, więc nie daliśmy się nabrać), pochodziliśmy po mieście i wstąpiliśmy do muzeum zapałek. Pirotechnicy zaopatrzyli się tu w różne wersje pudełeczek, które zdeponowały panie już po pierwszych próbach sprawdzania, czy działają na wilgoci.... Lecimy dalej - teraz Kłodzko! Chwilka zwiedzania i czas wolny, więc wszyscy rzucili się do najbliższych pizzerii :D. Wróciliśmy do hotelu i rozpoczęliśmy zajęcia. Wieczór tego dnia był specjalny… Odbył się Talent Show! Dobór grup był dowolny. Uczniowie naszej szkoły podeszli do tego nadzwyczaj profesjonalnie. Zaprezentowali m.in. żywą, 10-osobowąpiramidę, śpiew solo, taniec, scenę z Titanica, próbę złożenia komputera. Oceniało nas bardzo surowe jury nie szczędząc różnorakich komentarzy, podobno śmieszne:)) w języku angielskim. Nie omieszkam wspomnieć, że dwóm naszym grupom udało się uzyskać najwyższe możliwe wyniki, czyli trzy razy po 10 punktów! Mników górą!!! Później na naszym pięterku odbyło się karaoke! Jak wiadomo – śpiewać każdy może, wokalnie prezentowały się więc i Panie:)
Poniedziałek, chmurny dzień, na bieganie czuję chęć! No to biegamy! No i śniadanie i zajęcia, ostanie już niestety. Po południu rozpoczęły się przygotowania do stworzenia filmiku podsumowującego cały pobyt i trwały, aż do wieczora. In the evening odbyło się pożegnanie i podziękowanie wszystkim za wspaniałą współpracę. Wtedy też została wyemitowana nasza superprodukcja! Każdy dostał dyplom, zaświadczający o udziale w Euroweeku. Był też czas na zrobienie wspólnych fot! Dzień minął wspaniale, a co może być zwieńczeniem takich cudownych 24-godzin? Oczywiście tańce?
We wtorek obudziliśmy się bardzo zmęczeni, bo większość z nas poszła spać w godzinach porannych, ale mimo to zwarci, gotowi i spakowani uderzamy na Szczeliniec, ale zanim… zajrzymy jeszcze do Czermnej, do Kaplicy Czaszek. Niestety pogoda już wtedy nie dopisywała, ale nie zniechęciliśmy się i zmierzamy ku Szczelińcowi. Na parkingu odbyło się wypakowanie walizek i nałożenie na siebie wszystkich ciepłych ciuchów (ja osobiście miałam na sobie: zimowe buty, dwie pary spodni, dwa podkoszulki, cztery bluzy, puchową kamizelkę, kurtkę przeciwdeszczową i szalik /nie żartuję/). Zimno, wieje i pada śnieg, pomyślicie… gorzej być nie może, a ja powiem, że było fantastycznie! 40 min drogi i jesteśmy w pięknym, malowniczym miejscu! Nikomu nie przeszkadzała pogoda! Wszyscy robili zdjęcia i cieszyli się wspaniałym widokiem. Jeszcze pyszna, rozgrzewająca czekolada w schronisku, goferek lub herbatka; do przejścia jeszcze labirynt błędnych skał i.....Niestety, czas wracać :/ zeszliśmy na dół do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotną.
We wspaniałych nastrojach wróciliśmy do Mnikowa, a nasi rodzice musieli wysłuchać opowieści z tej zielonej szkoły. Podsumowując, było... INTENSYWNIE, ALE POZYTYWNIE! Miło jest wracać wspom- nieniami do tamtych chwil. Minął dopiero tydzień, a już tak bardzo tęsknię :’( Nie łamiemy się, damy radę! Chciałabym baaardzo podziękować naszym kochanym, wspaniałym, cudownym, najlepszym paniom! P. Dorocie Szostak, p. Kasi Kamińskiej, p. Renacie Galos i p. Izie Chochół za zorganizowanie tego wyjazdu, za ich szalone pomysły, za wszechobecne selfie, za wspólne tańce(w tej dziedzinie nasze panie nie mają sobie równych) i śpiew, za wspieranie nas i pomoc, za to, że z nami wytrzymały i za to, że po prostu były, są i będą!
Alicja Tarnowska